Pobożność

Mat Gren
Każdy Wschód
Published in
3 min readFeb 28, 2021

--

Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego.

Słyszeliście, że powiedziano przodkom: „Nie zabijaj!”; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: „Raka”, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: „Bezbożniku”, podlega karze piekła ognistego.

Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam sobie przypomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj.

Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie wydał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: Nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie zwrócisz ostatniego grosza.

Mt 5, 20–26

Biada Wam, James Tissot, Wikipedia

Bardzo łatwo mi wpaść w sidła pobożności. Pisanie rozważań też może być taką pobożnością. Wystarczy, że skupię się na osobach, które mogą czytać ten wpis, a nie na tym aby Słowo Boże kierować na moje serce. Bardzo uderza mnie fragment, w którym Jezus mówi o pozostawieniu swojego daru w świątyni i udaniu się do brata swego aby się z nim pojednać. Czyli mówiąc wprost, jeśli idę na mszę w niedziele, a w sercu mam zadrę z kimś z moich bliźnich to zamiast iść na mszę powinienem iść i się pojednać. Co gorsza, powinienem zostawić swoją ofiarę w świątyni, porzucić ją. Czyli innymi słowy — tak się śpieszyć aby się z kimś pojednać jakby nic innego nie było od tego ważniejsze. Czy jestem gotów na taki pośpiech? nie wiem. Wydaje mi się, że jestem pojednany z ludźmi, ale czy tak naprawdę jest? czy naprawdę w moim sercu nie mam do kogoś żalu, urazy, dystansu. To bardzo trudne aby tak w prawdzie stojąc powiedzieć — jestem czysty. Jezus zachęca mnie i daje do myślenia bo skoro tak ważne jest pojednanie z bliźnim, to czy moje chodzenie do kościoła, modlitwy, czyny, cokolwiek będą znaczyć jeśli w sercu cały czas coś może leży? Jezus mówi wprost — “najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj.”

Pragnę abym ja i inni moi bliźni, szczególnie Ci z mojego Kościoła tak właśnie postępowali. Myślę, że wtedy wszyscy wokół doświadczaliby żywej wiary ode mnie i moich braci i sióstr. Niestety zarówno ja jak i moje otoczenie łatwo schodzimy na manowce prawdziwej wiary i zamieniamy ją w pobożność. Jest to bardzo duże niebezpieczeństwo dryfowania i utknięcia na mieliźnie duchowego rozwoju. To jest najgorsze miejsce dla katolika. Bo zamiast przynosić otuchę tym, którzy wątpią i może chcą odejść lub powrócić do Kościoła to staję się dla nich dowodem na to, że nie warto. Jezus stara się to zmienić i czarno na białym stawia priorytety. Dzięki Mu za to!

Szukasz więcej takich tekstów? Podoba Ci się to co tu znajdujesz? Zapraszam na stronę https://kazdywschod.pl oraz na oficjalny profil na Facebook’u: https://www.fb.com/KazdyWschod. Na obu stronach można polubić, udostępnić innym, polecić konkretne teksty, lub cały projekt… Robiąc to pomagasz by te teksty dotarły do jeszcze większej grupy osób! Roznośmy dobro dalej… Z góry dziękuję za wsparcie.

Ostrzeżenie: Powyższy tekst zawiera prywatne refleksje autora. Mogą one zawierać błędy rzeczowe, logiczne, dogmatyczne, ortograficzne i wszelakie inne. Co prawda, dołożono wszelkich starań, aby ich nie było. Mimo to, należy do tego tekstu podchodzić z rezerwą (tak jak i z resztą do większości treści znalezionych w sieci). Jeśli zauważyłeś jakieś błędy, masz wątpliwości, inne poglądy lub doświadczenia — daj znać! Pozdrawiam.

--

--